Highlander i zamek Eilean Donan
James Bond – Skyfall i słynna scena w górach
Local Hero i kultowa budka telefoniczna
Outlander i zamek Doune
Kod Leonarda da Vinci i kaplica Rosslyn
Harry Potter i Glenfinnan Viaduct
Brave i zamek Dunnottar
a to jedynie kilka scen które przyszły mi na myśl.
Dlaczego robię taką wyliczankę?
Właśnie wszedł do kin nowy film – Victor Frankenstein (James McAvoy, Daniel Radcliffe) – polska premiera w kwietniu 2016 – część zdjęć kręcono na i wokół ruin zamku Dunnottar.
Dunnottar był już pokazany w Hamlecie z Melem Gibsonem, a także wykorzystano go jako wzór dla zamku w animowanej Brave.
Podobno trwają rozmowy z twórcami Outlandera by właśnie tutaj nagrano sceny do następnego sezonu.
No dobra ale o czym ja tu właściwie piszę?
Ano piszę o pieniądzach!
O setkach tysięcy funtów które zarabia Szkocja dzięki temu że jakiś poczciwy Jackson ze Stanów, Müller z Niemiec, czy Kowalski z Polski zobaczy taki widoczek i wte pędy jedzie by go zobaczyć na własne oczy.
Amerykanie i Rosjanie organizują specjalne wycieczki „szlakiem Outlandera”
Z praktycznie zapomnianego zamku Doune – bardziej dziś znany jako Castle Leoch – przekształcił się w prawdziwą atrakcję turystyczną.
Każdego roku tysiące fanów Harrego Pottera jedzie by zobaczyć na żywo słynny wiadukt Glenfinnan.
Miejsce w którym zatrzymał się James Bond wraz z M stało się żelaznym punktem zwiedzania Szkocji.
Według badań o których niedawno pisał The Scotsman 40% turystów którzy przyjechali do UK wybrali właśnie ten kraj ponieważ zapadła im w pamięci scena z któregoś z oglądanych filmów.
W 2014 roku odwiedziło Szkocję (przynajmniej na jedną noc) 15,5 miliona turystów, zostawiając tutaj 4,8 mld funtów!
Czyli można by przyjąć że dzięki temu że Szkocja pojawia się w różnych produkcjach filmowych turyści zapłacili ponad 19 mld funtów…
Gra warta świeczki
No to wróćmy do zamku Dunnottar i nowego filmu Victor Frankenstein
Co robią teraz zarządzający zamkiem?
Szukają nowych pracowników ponieważ spodziewają się większej ilości turystów w tym roku.
Jeszcze 10 lat temu zamek odwiedzało ok. 8 tysięcy osób, w zeszłym roku liczba ta wzrosła do pawie 90 tysięcy. Co będzie w tym roku?
Oczywiście aby jakiś piękny zakątek Szkocji pojawił się w filmie potrzebna jest praca wielu osób. Jest to cała skomplikowana dziedzina wiedzy.
Wiedzy i doświadczenia…
Wiedzy, doświadczenia no i przydają się znajomości w światku filmowym…
A i później, już po premierze – znów potrzebna jest spora praca by zainteresowanie ludzi przerobić na konkretne pieniądze.
W tej chwili sporo się mówi o budowie profesjonalnego studia filmowego w okolicach Glasgow. To olbrzymia inwestycja – ale może przynieść spore zyski Szkocji.
Czy ten plan się uda? – Zobaczymy
Ja mam nadzieję że Szkocję będę mógł oglądać jeszcze w wielu, wielu filmach w przyszłości… ;-)
I na koniec takie małe przemyślenie.
Niedawno słuchałem audycji radiowej na temat biznesu kinematograficznego w Szkocji.
Wypowiedzi ekspertów, wyjaśnianie sposobu w jaki to wszystko działa itd. itp.
W pewnym momencie jeden z ekspertów zapytał:
– Czy możesz mi podać 3 tytuły filmów, znanych w Europie i USA, w których „zagrała” Szkocja?
Ani osoby w studio radiowym, ani ja nie mieliśmy najmniejszego problemu z odpowiedzią.
A teraz pozwól że zadam Ci pytanie:
– Czy możesz podać mi tytuły 3 filmów, znanych w Europie i USA, w których „zagrała” Polska?
„Pianista” i „Ida” – oto co mi przyszło do głowy – ale chyba nie jest to najlepszy sposób by zachęcić turystów…