Nie wiem jak to jest u Was, ale ja z każdego urlopu przywożę sobie jakiś prezent.
Po urlopie w Polsce połowa mojego bagażu podręcznego to książki. A tego że dotyczą one Szkocji chyba nie muszę dodawać?
Nie inaczej było i tym razem. W trakcie wypoczynku w rodzinnych stronach udało mi się upolować kilka pozycji z których jestem naprawdę zadowolony. Jedną z nich jest wydana w Polsce w 2015 roku książka Williama Mcilvanneya – Inspektor Laidlaw.
„To przez powieści McIlvanneya zostałem pisarzem…”
Ian Rankin
Inspektor Laidlaw to nie jest jakaś tam „książka” – to książka która zmieniła wszystko…
No dobra może trochę przesadzam.
Ale to właśnie „Laidlaw” jest początkiem nurtu w literaturze szkockiej zwanego – Tartan Noir
Czy bez Inspektora Laidlawa moglibyśmy dziś śledzić losy Inspektora Rebusa, detektywa Logana McRaya czy Finlaya Macleoda?
oto jest pytanie…
tak więc William Mcilvanney uznawany jest za ojca chrzestnego Tartan Noir.
I to jemu należy się nasza wdzięczność za godziny spędzone bezproduktywnie nad kartkami książek z kolejnymi szkockimi detektywami w rolli głównej
„Scena przywodziła na myśl swego rodzaju pogodową sektę, gdzie grupa ludzi usiłuje wpoić sobie subiektywną wiarę, że jest ciepło, żywiąc nadzieję, iż zdołają nawzajem się o tym przekonać
Inspektor Laidlaw.”
„Laidlaw” ukazał się w Szkocji w 1977 roku, my musieliśmy czekać na polskie wydanie 38 lat…
Całe szczęście wydawnictwo C&T postanowiło ją wydać!
Mam tylko nadzieję że nie poprzestaną na tym i będziemy mogli się cieszyć pozostałymi dwoma tomami tej serii.
No dobra wracajmy do samej książki:
Zanim zacząłem czytać książkę miałem lekkie obawy…
Wiecie jak to jest, książka z lat 70-tych, niby kultowa pozycja… ale…
Zdarza się ze tego typu książki po prostu ciężko czytać. Niby dobra, ale po latach okazuje się że to już nie to samo – może i jest to zaczątek pewnego trendu w pisarstwie, ale dziś już niewiele osób ma autentyczną przyjemność z czytania takiego „dzieła”…
Jednak „Inspektor Laidlaw” naprawdę mnie zaskoczył i to bardzo pozytywnie
Fakt, czuć że książka jest napisana prawie 40 lat temu, jednak w niczym to nie nie przeszkadza.
Wręcz przeciwnie, jest to pozytyw, ponieważ czytamy autentyczny tekst który powstał pod koniec lat 70-tych (nowatorski w swym wydźwięku) lecz autentyczny!
Nie jest to odtwarzanie tych czasów, jak mamy do czynienia w książkach np.Denise Mina.
Książkach naprawdę doskonałych, ale jednak to tylko odtwarzanie tamtej rzeczywistości.
McIlvanney daje nam prawdziwe Glasgow Anno Domini 1977
Treścią książki McIlvanneya nie jest zagadka kryminalna -kto zabił jest wiadome praktycznie od początku.
To sposób podejścia do rozwiązania sprawy i ujęcia przestępcy jest tematem tej książki.
Glasgow to było najniebezpieczniejsze miasto w Zjednoczonym Królestwie, szansa że zostaniesz zabity na ulicy w Glasgow była 3-krotnie wyższa niż w Londynie…
Z jednej strony wojny gangów, podpalenia, płatni zabójcy, a po drugiej stornie barykady policjanci którzy za jedyny cel mieli zamknąć kogoś w pierdlu, niekoniecznie tego, kto akurat w tym momencie popełnił zbrodnie: znali go, wiedzieli że siedzi w światku przestępczym po uszy więc jak tylko nadarzyła się okazja to… za kraty gościa…
Byle kogoś zamknąć, byle mieszkańcy poczuli że policja robi swoją robotę…
„Harkness rozpoznał wrażenie, jakiego doświadczył w innych pubach East-Endu, zrozumiał dokładnie, skąd bierze się nerwowość. Brała się ze zrozumienia, że wchodząc tu, pozbywasz się ochrony, jaką daje ci status społeczny. W tym miejscu jedyny glejt mogłeś wystawić sobie sam.”
I w tym wszystkim spotykamy Inspektora Laidlawa.
Inspektor Laidlaw
Człowiek który w swych poglądach bliższy jest, czy ja wiem? mnichowi buddyjskiemu?
Fakt – Laidlaw jest człowiekiem twardym i jak trzeba potrafi przywalić. Jednak jest również człowiekiem który wciąż zadaje pytania…
Czy ktoś kto popełnił zbrodnię na pewno jest do końca zły? Czy wart jest spojrzenia ze współczuciem i próbą zrozumienia całości sytuacji?
oto pytania które zadaje Laidlaw
oto pytania które zadaje William McIlvanney
„Pytania, które naprawdę się liczą, to te, których nie zadasz. Ludzie nie udzielają odpowiedzi. Oni się z nimi zdradzają. Kiedy wydaje im się że odpowiadają na jedno pytanie, udzielają uczciwej odpowiedzi na zupełnie inne. Nasz problem polega na tym, że wiemy jeszcze za mało, by próbować zrozumieć, co do nas mówią.”
Jeżeli lubisz książki z Inspektorem Rebusem w roli głównej, jeżeli lubisz czytać Tartan Noir, to myślę że ta książka również Ci się spodoba
„Czysta esencja szkockiego kryminału”
Peter May
Tytuł – Inspektor Laidlaw
Autor – William McIlvanney
Tytuł oryginału – Laidlaw
Przekład – Violetta Dobosz
Wydawnictwo – C&T Crime & Thriller
Wydane w Polsce – 4 listopada 2015
wersja na czytniki – nie
125 x 195 mm
Liczba stron – 228
ISBN – 978-83-7470-323-9