Czy długi dzień może zabić?
Gdy w czasie długiego jesiennego (jak dzień w którym piszę te słowa) lub zimowego wieczoru, myślisz sobie że nie ma nic gorszego niż te niekończące się ciemności, noc zapadająca już o 4 po południu, brak światła i brak nadziei…
Myślisz sobie że chciałbyś by dzień trwał jak najdłużej, by słońce świeciło od wczesnego poranku aż po późną, późną noc…
ale czy na pewno byś tego chciał?
wschód słońca zaraz po 2 w nocy i zachód tuż przed 23…
i nie myśl że w te kilka nocnych godzin będzie naprawdę ciemno na dworze.
Nie, niebo wciąż jest jasnoszare bo słońce ledwo, ledwo schowało sę pod linią horyzontu.
W takie dni, a właściwie powinienem napisać w takie noce człowiek zaczyna wariować.
Zaczynasz tęsknić do odrobiny ciemności… najlepszymi przyjaciółmi stają się grube, ciemne zasłony i okiennice na oknach.
Tak jest latem na Szetlandach…
Biel Nocy
W pierwszej części Serii Szetlandzkiej – Czerń Kruka – mieliśmy zimowy, mroczny i depresyjny obraz Szetlandów…
Teraz dostajemy historię o słonecznych, jasnych i… nie mniej depresyjnych Szetlandach.
W długie noce ludzie potrafią wariować, szczególnie ci którzy na te północne wyspy przyjechali niedawno. Choć i miejscowym wieczne słońce daje mocno w kość.
Dlatego nikogo tak naprawdę nie zdziwił dziwny wybuch emocji jakiegoś obcego „anglika” na wernisażu Belli Sinclair. Jednak gdy następnego dnia w pobliskim hangarze łodziowym miejscowy rybak znajduje jego ciało powieszone na krokwi… a do tego jego twarz przykrywa śmieszna i straszna za razem maska klauna… robi się nieciekawie.
Jednak mimo iż to zdarzenie wytrąca lokalną społeczność ze swego codziennego, leniwego nurtu życia, wciąż jest to tylko OBCY.
Nikt ze znajomych, nikt z wysp. To tylko jakiś anglik który powiesił się na belce…
Jednak jak zmieni się podejście ludzi to tej sprawy gdy okaże się że było to morderstwo?
I że w tę sprawę może być zamieszany ktoś z wyspy?
doskonały shetland noir po raz drugi…
Właściwie druga część cyklu szetlandzkiego jest bardzo podobna do pierwszego tomu.
Wszystko jest podobne – nieśpieszna akcja, „dziwny” inspektor Perez ze swym stoickim (a może bardziej taoistycznym?) podejściem do życia, a co najważniejsze ludzie.
Ta historia jest znów o ludziach.
O emocjach, strachach i tym co każdy z nas ma schowane głęboko w swej głowie i sercu.
Ann Cleeces ciekawie pokazuje nam jak zmienia się nastawienie „miejscowych” do tej zbrodni. Póki to „tylko obcy” – jest to coś w rodzaju ciekawostki. Kiedy jednak historia zaczyna dotykać ich bezpośrednio, gdy ta historia przestaje być „ich historią” a zaczyna być „naszą”…
W ludziach zmienia się wiele… bardzo wiele…
Nie jest to kryminał z cyklu pościgi i wybuchy, nie ma tu niesamowitych sztuczek laboratoryjnych, nie ma też silnego policjanta „Macho”.
Dla niektórych może być to nudna książka…
Dla mnie jednak jest to ten rodzaj kryminału który czyta się nie po to by rozwiązać zagadkę, ani nie po to by autor co chwila zaskakiwał mnie kolejnymi niespodziewanymi zdarzeniami.
To książka którą czytam dla przyjemności poznawania ludzkiej duszy…
Polecam!
ps. o pierwszej części szetlandzkiej serii – Czerń Kruka – przeczytasz tutaj
pps. Jeżeli chciałbyś poczytać więcej o Szetlandach – zobacz wpis – nasz wypad na Szetlandy
Tytuł – Biel nocy
Autor – Ann Cleeves
Tytuł oryginału – White Nights
Przekład – Sławomir Kędzierski
Wydawnictwo – Czwarta Strona
Wydane w Polsce – 2018-11-14
135 x 205 mm
Liczba stron – 422
ISBN – 978-83-7976-076-3