Niedzielę Wielkanocną postanowiliśmy wykorzystać na wycieczkę do Corrie Fee.

Pogoda nam dopisała – słońce i ciepło pozwoliło w pełni cieszyć się spacerem wśród gór. Bez pośpiechu, właściwie to w leniwym, spacerowym tempie przeszliśmy te kilka kilometrów – było fantastycznie !  ;-)

Corrie Fee to jeden z rezerwatów – Scotland’s National Nature Reserves. Choć „rezerwat” może się nam kojarzyć jako coś zamkniętego i niedostępnego – to jednak, jak w przypadku większości takich miejsc w Szkocji, mamy pełną swobodę w poruszaniu się w jego granicach. 

Nasz spacer rozpoczynamy w Glen Doll – jest to jedna z dolin hrabstwa Angus. Niestety jest to bardzo popularne miejsce piknikowe i gdy dojechaliśmy na miejsce było tam naprawdę sporo ludzi…

Glen doll -07

Typowa atmosfera niedzielnego grillowania, biegające dzieci, zapach kiełbasek, składane krzesełka, stoły itd…  niedzielny piknik

Glen doll -09

po drodze odwiedziłem jeszcze budynek należący do leśników – znajdziemy tu centrum informacji turystycznej, mapy, przewodniki, oczywiście jest tu też bardzo ważne miejsce – toaleta …

Glen doll -10

jest tu też centrum edukacji, gdzie odbywają się różne zajęcia dla najmłodszych (i nie tylko) – warto wysłać na takie spotkania swą pociechę

Glen doll -11

 

Po kilku minutach spędzonych przy parkingu byłem już totalnie zmęczony tym tłumem wokół… ale nie ma się co martwić – z doświadczenia wiem, że wystarczy by człowiek wyszedł kilkaset metrów w góry- i wszystko się zmienia…

Glen doll -14

No i jest – pięknie, cicho i pusto – tak jak lubię ;-)

Glen doll -15

 

a to moja ulubiona ławeczka na tym szlaku :

Glen doll -17

na przyczepionej tabliczce czytamy dedykację „pamięci naszych rodziców, którzy ukochali to miejsce”  :

Glen doll -16

jakoś się im nie dziwię – gdy siądziemy na tej ławeczce, możemy podziwiać taki oto widok:

Glen doll -18

No tak, zdjęcie nie oddaje pełni tego, jak tam jest…  i może jeszcze to – podejrzewam że gdy Eunice i Vic tu przesiadywali, las wokół był jeszcze małym zagajnikiem i widok był o wiele bardziej imponujący – jednak góra na przeciw, obok szemrzący strumień z małym drewnianym mostkiem …….

 

no ale ruszamy dalej…

Glen doll -19

 

po drodze napotykamy takie oto słupy….  to dla mnie nowość, w pierwszym momencie myślałem że to niedokończone kierunkowskazy – ale jednak….

 

Glen doll -21

wystarczy użyć nieco własnej siły by…

Glen doll -22

ot, sprytek… wiatr nie złamie, słońce nie wypali, jest szansa że posłuży dłużej …

No, ale my docieramy na miejsce –

Glen doll -24

dolina otoczona z trzech stron wysokimi (ok 250m) skalnymi ścianami, z małym wodospadem i strumieniem kręcącym się w nieprawdopodobnych zawijasach…

Glen doll -27

niestety, słońce które dla nas było czystą przyjemnością – dla aparatu fotograficznego było zabójcze…. świeciło nam prosto w twarz, no i prosto w obiektyw – o porządnym zdjęciu nie było mowy…nie posiadam filtrów, itp, więc musicie mi uwierzyć na słowo – jest tam naprawdę bajkowo … ;-)

Glen doll -25

 

Glen doll -32

To bardzo fajne uczucie gdy człowiek siedzi sobie w krótkim rękawku, na wielkim, nagrzanym głazie i spogląda na olbrzymie czapy śniegu oddalone nie więcej niż kilkaset metrów od nas…

 

to jeszcze jedna fotka w stronę „ze słońcem” … ;-)

Glen doll -28

Z tego miejsca można ruszyć dalej, ścieżka biegnie kamiennymi schodami w górę, tuż obok wodospadu i wyprowadza wędrowców na szlak wiodący prosto na szczyty Driesh i Mayar – zdjęcia z tych szczytów zobaczysz tutaj 

 

A tu jeszcze zdjęcie pięknego, młodego modrzewia, mięciutkie jeszcze igły są jakby były zrobione z… sam nie wiem – jedwabiu ?

Glen doll -35

 

droga powrotna to już łatwizna, a widoki – jak zwykle zapierające dech w płucach …

Glen doll -33

 

Cały spacer zajął nam ok. 2 godzin. Z czego dużą część przesiedzieliśmy grzejąc się na słoneczku…  Nie jest to trudna trasa, cały czas idzie się wygodną szeroką ścieżką, przychodzą tu  nawet rodziny z dziećmi. Jeżeli będziecie kiedyś mieli ochotę na niezbyt męczący spacer z pięknymi widokami – polecam !